Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzina poszukuje Pawła Jemielnika. Pomaga Krzysztof Rutkowski

Agnieszka Kasperska
Brat zaginionego 18 kwietnia Pawła Jemielnika prosi o pomoc. Za informacje o tym, co się stało przewidziana jest nagroda - 10 tys. zł.

30-letni Paweł wyszedł 18 kwietnia z domu w Młyńcu do pracy u sąsiada, któremu pomagał w sadzie. Była godz. 7 rano.

- Widział go wtedy sąsiad. O 10.00 przyjechała policja. Okazało się, że był wypadek. Samochód brata jest całkiem rozbity, a on zniknął - wspomina Rafał Jemielnik. - Policja myślała, że był po prostu pijany i uciekł do domu.

Mężczyzna jednak do domu już nie wrócił. - Bierzemy pod uwagę rożne scenariusze - mówi Krzysztof Rutkowski, detektyw, który pomaga w poszukiwaniach. - Być może popełnił samobójstwo. Może uciekał, bo był w szoku pourazowym. Może wszedł do lasu i zemdlał, bo w trakcie wypadku doznał urazu głowy. Może sam zgłosił się do jakiegoś szpitala.

Do wypadku doszło na prostej drodze. To jednak trudna okolica. Wokół ciągną się bagna i las. Samochód jadąc ok. 160 km/h uderzył w dwa drzewa, przejechał przez łąkę, dachował. W aucie nie ma jednak śladów krwi. - To dla nas dziwna sprawa - mówi Rafał Jemielnik. - Brat był dobrym kierowcą. Nigdy nie znikał. Nie miał wrogów. Dziwimy się też co się stało z jego telefonem.
Znaleziono go w niedzielę, bez karty SIM. Ktoś go musiał podrzucić, bo w tym miejscu w sobotę go nie było. Wiem, bo tam szukaliśmy.

Zaginiony był silnie związany z rodziną. Jeszcze 6 kwietnia chwalił się w internecie swoim 8-miesięcznym synem. Z radością czekał też na urodziny kolejnego potomka, który przyjdzie na świat w lipcu.

- Nie wiem dlaczego zniknął. Wiem tylko, że policja nie przykłada się jednak do tych poszukiwać - uważa brat zaginionego. - Policyjnego psa przywieźli dopiero jak zadeptano już ślady. Zwierzę nie podjęło tropu, bo podobno było za młode. Policjanci powiedzieli, że mają też drugiego psa, ale ten jest za stary i do takich spraw się nie nadaje.

Poszukiwania rodzina podjęła więc na własną rękę. O pomoc zwrócili się do jasnowidza. Ten powiedział, że ciała trzeba szukać w rzece. - Szukaliśmy, ale bez skutku - mówi brat. - Jasnowidz powiedział też, że "ten człowiek do wypadku nie pasuje". Nie wiem, co to znaczy.

Dla osoby, która pomoże ustalić co stało się z Rafałem Jemielnikiem przewidziano nagrodę - 10 tys. zł.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radzynpodlaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto