Mężczyzna zgłosił się do radzyńskiej komendy w piątek. Poinformował policjantów, że nieznany sprawca ukradł mu auto. 42-latek oświadczył, że w wieczór przed zdarzeniem powrócił do domu na święta. Swojego opla zostawił nieopodal swojego domu. Z relacji „pokrzywdzonego” wynikało, że następnego dnia samochód "zginął”.
Aby uwiarygodnić swą wersję, 42-latek dodał, że oprócz samochodu, sprawca zabrał znajdujące się w bagażniku pojazdu narzędzia wśród nich znajdowała się wiertarka , maszynka do ciecia glazury i poziomice. Całość strat 42-latek oszacował na kwotę niemal 2 tys. złotych.
Jednak funkcjonariusze, nie do końca wierzyli w wersje 42-latka. – Po przyjęciu zawiadomienia przystąpili do działań i jeszcze tego samego dnia uzyskali niezbite dowody, na to, że 42-latek nie mówi prawdy – mówi Barbara Salczyńska z radzyńskiej policji.
Okazało się, że w rzeczywistości "skradziony" samochód właściciel zostawił za granicą. Kiedy mężczyzna zorientował się, że cała prawda wyszła na jaw, przyznał, że zawiadomił policję o przestępstwie, do którego nigdy nie doszło.
Policjanci ustalili, że samochód popsuł się kilka miesięcy wcześniej, dlatego 42-latek zostawił go za granicą. Nie chciał ponosić kosztów naprawy, sprowadzania do kraju ani wyrejestrowania. Do Polski rzeczywiście wrócił samochodem, ale już nowym.
– W ciągu ostatnich kilku dni mieliśmy dwa zawiadomienia o fikcyjnej kradzieży samochodów – dodaje Salczyńska. - Za składanie fałszywych zeznań i zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie w obu przypadkach grozi mężczyznom kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Więcej na temat fikcyjnej kradzieży peugeota w gm. Czemierniki czytaj Czemierniki: Zgłosił kradzież samochodu, który sprzedał
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?